Siatkówka plażowa. A dlaczego nie ?

leo

Kilka lat temu Leszek, mój nieodżałowany druh, namówił mnie na wypad do Starych Jabłonek, gdzie odbywały się finały mistrzostw Polski w plażówce. Jego Bartek grał w tamtym sezonie na drugiej półkuli ale tutaj nieźle sobie poczynał Wojtek.

Przyznaję, że pojechałem bez przekonania bo uważałem plażówkę za dyscyplinę relaksowo-rekreacyjną. I tu przeżyłem szok. Gra okazała się zaciętą, wciągającą walką, wymagającą od zawodników żelaznej kondycji.
W transmisji TV nie ma nawet części tej dramaturgii, jaką obserwuje się na żywo. Atmosfera na widowni żywiołowa. Od tego czasu śledzę co roku mistrzostwa choćby i tylko na ekranie.

I tu pytanie. Dlaczego nie w Żninie? Jest to wspaniała propozycja dla klubów i w ogóle dla terenów niezbyt zasobnych. Nie wymaga prawie żadnych inwestycji. Plaż i piasku na Pałukach dostatek. Ciekawostką jest fakt, że od paru lat zawody przy dużym zainteresowaniu widzów są rozgrywane na placu przed Pałacem Kultury w Warszawie. Wystarczy nawieźć parę ciężarówek piasku i już "stadion" gotów.

Widownia może z powodzeniem stać wokół boiska lub można utworzyć skromne trybuny jako ziemny nasyp i drewniane ławki. Nawet w Jabłonkach, na terenie dość luksusowego Hotelu Anders, boiska do siatkówki prezentują się raczej skromnie.

Wyposażenie samego boiska to dwa słupki (jeden z tronem dla sędziego), siatka, taśmy elastyczne jako linie boczne i końcowe oraz plastikowe foteliki pod parasolami dla zawodników. Nawet szatnia przy samym boisku nie jest konieczna. Jedynym elementem "luksusu", jaki tam zauważyłem była stojąca na plaży lodówka z napojami dla graczy, zasilona przedłużaczami z najbliższego gniazdka.

Oprawę wokół boiska zawsze tworzą rozpięte płótna banerów i balonów reklamowych, co daje sponsoring o randze na miarę imprezy. Zawodnicy na koszulkach mają plastrony sponsorów. Wydaje mi się, że lokalne firmy za naprawdę umiarkowane koszty miałyby nieszablonową reklamę. Na imprezach o niskiej randze nagrodami są symboliczne puchary ale im dalej się zajdzie, tym ciekawsza staje się stawka, która w ostatnich latach znacznie odskoczyła w górę od granic uznawanych za symboliczne.

Kto mógłby grać? Każdy. Zawody "open" dostępne dla wszystkich. Należy zwrócić uwagę, że w mistrzostwach Polski biorą udział panowie, panie oraz pary mix. Nie ma granic wiekowych. Na najwyższym krajowym poziomie grają drużyny złożone z ojca i syna. Zespoły dwuosobowe bywają stałe przez wiele lat, bywają też tworzone ad hoc na jeden turniej. W klasie "open" może dojść do spotkania mistrzów z debiutantami.

No i na koniec pytanie: kto zechce się tym zająć ? Jest wdzięczne pole do popisu dla każdego. Przecież na terenie powiatu można utworzyć co najmniej kilka boisk i zorganizować turniej gmin. Gwarantuję, że zainteresowanie mediów na szczeblu minimum wojewódzkim murowane.

Tylko, czy warto w ogóle coś robić...? Można przecież w fotelu, z browarem w garści oglądać Mundial, co nie ?

MarcinGol

Przeciez jest GP w siatke, wczoraj był pierwszy turniej, niestety wygrał Janowiec Sad

leo

A dlaczego zaraz "niestety"? Ktoś musi wygrać a przeważnie wygrywa lepszy, chyba że zachodzi podejrzenie o stronniczość arbitra, jak to się ponoć niedawno przydarzyło "laskarzom".