Symboliczny Kufel Przymierza

leo

Tak sobie siedzę i myślę. Od dwóch i pół roku haruję jak wół na tym forum ( no, może nie zawsze haruję bo czasem niemiłosiernie się obijam ) ale nie zmienia to faktu że, jak dotąd, nie miałem okazji na żywo spotkać się z nikim z moich "towarzyszy broni".

A chyba nic nie stoi na przeszkodzie, by kiedyś letnią porą, gdy uda się zastać na miejscu parę osób spośród bywających na forum stale lub chociaż od czasu do czasu, skrzyknąć się na jakimś piwnym tarasie i zawrzeć kuflowe przymierze na rzecz Żnina i okolic.

Można byłoby planowanemu spotkaniu nadać gryf tajności/poufności a wtedy, jak znam możliwości ŻPP (Żnińska Poczta Pantoflowa), rzecz cała stanie się powszechnie znana i na spotkanie licznie przybędzie zaciekawiona społeczność lokalna. A to z kolei może przyczynić się do zwiększenia i zwarcia szeregów forumowego aktywu.

Co daj Bozia. Amen.

xnifar

Jestem ZA, i potraktujmy to jako POWSTANIE : "WIELKIEJ LOŻY WSCHODU I Laughing

ZACHODU BROWARU ŻNIŃSKIEGO". Lecz mój pobyt tam będzie możliwy dopiero we wrześniu.(12-13)

leo

Jak dotąd nie odnotowałem spodziewanego wybuchu aplauzu. Dobry i pojedynczy odzew. Na pewno ja będę w Żninie wcześniej i to przynajmniej ze dwa razy. Ale kto wie, może i we wrześniu uda mi się zajrzeć w rodzinne strony. A jeśli tak, to nawet gdyby nikt inny do nas nie dołączył, siądziemy sobie w jakimś sympatycznym miejscu i walniemy po kuflu. Tylko, czy w Żninie jest jeszcze poza "Kolorowym" jakieś inne kultowe miejsce ? Tamten klimat jest trochę zbyt egzotyczny.

paluczanin

nad jeziorem, dobre miejsce w Wodniku, choc sama knajpa niskich lotow a i nie najtaniej.
Toc napic sie zawsze mozna.

leo

Przewidywałem, że na Tobie możemy polegać. A czy ten Wodnik to jest tak vis a vis kortu ? Ostatecznie latem siadałem sobie w błogim spokoju pod tym baldachimem naprzeciwko działek na terenie ośrodka PTTK. Jest też Czapla, a ostatnio chyba dwa razy byłem na pięterku, nie wiem jak to się nazywa ale mówią U Sztandery i muszę przyznać, że gdyby nie huk pojazdów dobiegających z ulicy, to tam byłoby bardzo przytulnie.

Żnińska tradycja w końcu piwem słynie więc nie sądzę, by był z tym większy problem. Szkoda tylko, że już nie ma tego klasycznego w drewnianych beczkach. Na marginesie, w zakamarkach pamięci plącze mi się widok konnej platformy (wcale nie obywatelskiej), z której zrzucano beczki na oponę w podwórku Basztowej ale nie pamiętam, czy ona się wtedy nie nazywała Gospodą.

paluczanin

Nie do konca. Wodnik jest prawie na wysokosci molo, przy najmniej do poki istnieje molo Smile

Ale i Wodnik i molo chyba przestana istniec.
Tak jak browar, cukrownia, spomasz, spoldzielnia mleczarska, odlewnia, kino, teatr. O czyms zapomnialem???
Sukcesow mamy coraz wiecej (pozdrowienia dla burmistrza Jakubowskiego).
A smak tych pasteryzowanych sikaczy to juz przestaje odrozniac.
Nie wiadomo co pic.

Luciferus

Jestem chętny na spotkanie.Dostosuje się wszakże jestem niedalekim wygnańcem z Bydgoszczy, a i pół rodziny w Żninie więcy bywam tam raz na miesiąc , dwa i chetnie pogawędze przy kuflu w jakiś onirycznych klimatach.Mam fioła na punkcie Pałuk, a zwłaszcza Znina.Trzymajata się Very Happy

leo

No i byłem w Żninie w miniony weekend ale spędziłem tam nawet niecałą dobę i nie zdążyłem się z nikim skrzyknąć. Wyjazd nie był planowany i nastąpił dosłownie z godziny na godzinę. Za to udało mi się w niedzielę obejrzeć na jeziorze ten pierwszy motorowodny bieg 350-tek. Było super.
Pogoda była piękna więc na inspekcję piwnego ogródka w Rynku czas musiał się znaleźć. Piwo takie sobie. Dawnego żnińskiego beczkowego nic nie jest w stanie zastąpić. Za to obsługę "na beczce" stanowiły dwie przeurocze i sympatyczne dziewczyny, co z nawiązką wynagradzało niedostatki piwa. Tak powinna wyglądać promocja Pałuk.
Może co najwyżej przydałby się jakiś regionalny akcencik w stroju.

xnifar

leo

Cała radość dla oczu - ujrzeć to w naturze.
Chyba trzeba będzie częściej bywać w Żninie.
Zdjęć nie robiłem, bo ręce zjęte były kuflami.
A szkoda...

karolla28

moje kultowe miejsce spotkan, przy zlotym nektarze to u Sztandery... niestety nie wiem, kiedy zawitam do Znina, a nawet jak przyjade to nie na dlugo...

Maaryolka · Dołączył: 31 Mar 2006 Posty: 16 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

leo

Maaryolka, może jednak odniosłabyś się do tematu głównego. Dla przypomnienia dodam, że w tym wątku zastanawiamy się nad możliwością spotkania się w Żninie przy tradycyjnym kufelku, ludzi którzy żywią dla tego forum choć odrobinę życzliwości i sympatii.

Maaryolka · Dołączył: 31 Mar 2006 Posty: 16 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Witaj Leo.
Pozwolisz, że pobędę jakis czas tutaj na forum, wszak powrócilam po bardzo długim czasie. A piwko w dobrym towarzystwie zawsze lepiej smakuje.

leo

Jeśli to oznacza zgodę na propozycję, to szalenie nam będzie miło. Nie wiem, jak reszta "załogi" ale ja czuję się zaszczycony zaliczeniem do dobrego towarzystwo. A może dobre towarzystwo to dla nas Twój udział ? Również będzie nam miło.

Niewykluczone, że uda mi się kolejny kawałek urlopu wykroić w okolicach Festynu Pałuckiego. W tym czasie może też pojawi się w Żninie Xnifar a cała reszta to chyba tubylcy albo okoliczni. W tej sytuacji zorganizowanie towarzyskiego spotkania nie powinno nastręczać trudności.

Jestem nieco zakłopotany Twoim pytaniem o moją zgodę na "pobycie" na naszym forum. Ono jest nasze w tym sensie i zakresie, w jakim wszyscy je współtworzymy, kreując określony klimat. Sama też bierzesz w tym udział a Twoja tutaj obecność jest mile widziana.

Maaryolka · Dołączył: 31 Mar 2006 Posty: 16 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Leo w Twoim towarzystwie nawet miło się "czyta" posty na tym jak i na innych forach. Pytając o zgodę miałam na myśli to ze długo mnie tutaj nie było i nadrabiam zaległości w czytaniu postów wszelakiej maści a "zaś" cos pewnie napiszę.
Proszę Leo odpowiedz mi, jeśli możesz na dzisiejszego maila.

leo

Przeczytałem. Odpowiedziałem.

leo

Temat zawisł w próżni. Wszystko zaś wskazuje na to, że pogoda i trwający właśnie urlop pozwoli mi spędzić całą pierwszą dekadę sierpnia z rowerem i namiotem na Pałukach. Gdybym chociaż wiedział w jakie dni, a jakim lokalu i o jakich godzinach bywalcy tego forum delektują się kufelkiem złocistego pieniącego płynu, to może nasze drogi jakoś by się skrzyżowały.

Kontaktu przez internet nie przewiduję bo taki urlop to dla mnie programowy rozwód z samochodem, telewizją, prasą i komputerem. Mózg trzeba bezwzględnie poddać procesowi cywilizacyjnego odtrucia, toteż poszukiwanie dostępu do netu uważałbym za pogwałcenie własnych najświętszych zasad.

leo

Niestety nikt nie odpowiedział na mój gorący apel. Szkoda, byłem przez 12 dni pod namiotem na polu w Wiktorowie i codziennie odwiedzałem rowerem Żnin. Pogoda, za wyjątkirm jednego dnia, dopisała znakomicie. Parę razy zajrzałem posilić się w Basztowej i jestem mile zaskoczony przemianą, jaka tam zaszła Niezły wystrój, miła i sprawna obsługa oraz całkiem fajne jedzenie po umiarkownych cenach. Chociaż jak tylko pamiętam, nawet w czasach, kiedy Basztowa ( zwłaszcza ówczesna pierwsza sala ) była pospolitą mordownią, jadło mi tam smakowało.

leo

W kąciku "shoutbox" tego forum ostatnio pojawił się nowy użytkownik, który bardzo sobie ceni najdalej posuniętą tajność, pewnie w obawie, by jak to w Żninie, ktoś go nie namierzył. A jeśli namierzy, to co ? Ja sam na tym forum dałem tyle znaków i śladów, że moja identyfikacja nikomu nie sprawiłaby trudności.

Wspomniana osoba w myśl spiskowej teorii dziejów sugeruje, że jakaś straszna tajemnica stoi za faktem, że dotychczas nie udało nam się zorganizować spotkania, choć parę razy to proponowałem. Nic bardziej mylnego, przyczyny są prozaiczne. Tych parę osób, najbardziej z nas aktywnych to pałuccy banici, mieszkający od Żnina daleko, ja np 250 km. Kiedy więc tam zajeżdżamy i to niezbyt często, to na pierwszym planie mamy kontakty rodzinne.

Gdyby to chociaż w Żninie był czynny jakiś hotspot, to mógłbym zabierać laptopa i na miejscu w codziennym kontakcie doprowadzić do spotkania w gronie choćby paru osób. Co prawda rodzina posiada internet ale im, poza sporadycznymi przypadkami, staram się głowy nie zawracać.

Po co o tym piszę ? Pragnąłbym Wam uzmysłowić, jak wiele tracicie unikając bliższej znajomości kontynuowanej poza internetem. Ja jestem w sieci ok 4 lat i siedziałbym tak anonimowo do dziś, gdyby grupa aktywnych osób nie zachęciła mnie do wyjścia z cienia.

Wiosną tego roku po raz pierwszy dołączyłem do "bandy" w ramach sobotniej rowerowej wycieczki. Dziś mamy wspólnie przejechanych kilkaset kilometrów. Inna część naszej grupy preferuje siatkówkę plażową i halową. Spotykamy się co jakiś czas w jednej z dwóch zaprzyjaźnionych kawiarni, gdzie nawet nieodpłatnie możemy zająć dla siebie całą salkę. Tam toczymy pogawędki przy piwie lub co tam kto lubi a także staczane są zawzięte boje na mocno rozbudowanej planszy pitchcarsów (taka odmiana gry w kapsle) lub w carcassone. Prowadzona jest lista rankingowa. Ktoś już proponuje skompletowanie ekipy do brydża.

W czerwcu zorganizowaliśmy za nasze własne składkowe pieniądze piknik rodzinny z konkurencjami dla dzieci i rodziców. Z naszych imprez i spotkań zamieszczamy w internecie fotoserwisy. Można powiedzieć, że dziś mam o ponad 30 bliskich znajomych więcej niż przed rokiem. Nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że jesteśmy zaprzyjaźnieni.

Obecnie jesteśmy na kolejnym etapie trudnej drogi do zarejestrowania się w postaci stowarzyszenia, co pozwoli nam poszerzyć działalność o nowe formy i skorzystać z pomocy budżetowej miasta.

Myślę jednak, że naszym największym osiągnięciem jest intensywnie prowadzona od pewnego czasu akcja zbierania funduszy na rzecz małego 4-miesięcznego Szymka, który urodził się z bardzo rzadko spotykaną wadą wzroku wymagającą przeszczepu obu rogówek. Aby mały Szymek mógł zobaczyć mamę, koniecznych jest kilka skomplikowanych operacji w londyńskiej klinice kosztem 40 tys funtów. I jest szansa, że to się uda. Przy naszym wydatnym udziale organizacyjnym (agitujemy i kwestujemy wszędzie gdzie się da), na koncie Szymka fundacja ma już pieniądze na pierwszą operacją w listopadzie. A jeszcze mamy w planie mecz piłkarski z dochodem przeznaczonym na ten cel oraz koncert i aukcję różnych fajnych fantów na żywo i być może na Allegro.

Rozpiętość wieku uczestników tych akcji zawiera się w przedziale od lat 6 do 60-ciu, różnego zawodu i wykształcenia. O polityczne poglądy i preferencje nawet się wzajemnie nie pytamy. Czy społeczność żnińskich internautów nie jest w stanie podobnie się zorganizować ? Najprościej jest załamywać ręce i biadolić, że znów Wam wybrano nie tych ludzi. Pora uzmysłowić sobie, że to WY wybieracie nie tak jak należy. Poznajcie się bliżej. Warto. Przekonacie się, jak wiele przy bliższym poznaniu zyskują ludzie, których obojętnie mijacie na ulicy. Nasze cele sięgają dalej. Jako stowarzyszenie z osobowością prawną spodziewamy się mieć realny wpływ na tok spraw w naszym mieście. Zachęcam do pójścia podobną drogą. Naprawdę warto. To ogromna satysfakcja.